Porażek tam większych nie ma, ale nie składa się to w żadną wciągającą fabułę, nie tworzy klimatu itp. Aktorstwo takie sobie, ale nie beznadziejne. Muzyczka taka sobie, ale nie beznadziejna. I tak ze wszystkim. Przesłanie banalne, takie trochę hipisowskie: wolność i miłość (ale nie bardzo wiadomo, co dokładnie pod tym się kryje).
Tylko dla ludzi, którzy piszą pracę naukową z twórczości Hustona i muszą to obejrzeć.