Smutny, nietuzinkowy film o ludziach nieradzących sobie z własnym życiem,
wyolbrzymiających własne problemy. Poniekąd jak się ogląda, człowiekowi robi się lżej na
duszy, że nie jest z nim aż tak źle ;)
Urocza postać kota zdecydowanie sprawia, że film staje się mniej męczący.
Wciągu całego filmu myślałam tylko o tym kocie, był uroczy. Miałam nadzieję, że znajdzie dom, że nie zostanie uśpiony. :( Normalnie nie umiem się pogodzić z tym faktem... ;(
Może to dziecinne ale (jako kociary) mnie los tego kota też męczy :(...
Zdaję sobie sprawę, że w filmie ten kot był tylko symbolem (miałkości, braku odpowiedzialności za siebie i za innych, niekonsekwencji oraz tchórzostwa bohaterów) ale jego monologi aż we mnie uderzały, były największym atutem tego filmu..
przy każdym monologu kota coraz bardziej zalewam się łzami. Dawno się tak cholera jasna nie wzruszyłam.
mam mieszane uczucia co do tego filmu, z jednej strony ma w sobie coś wyjątkowego, z drugiej ten brak energii głównych bohaterów i ich oderwanie od rzeczywistości wprowadza nudę, niemniej jednak myślę, że warto zobaczyć, bo jest w nim coś co przyciąga uwagę :)
Ładny film. W połowie (zatrzymanie czasu) nawet faktycznie wciąga i podnosi od tego momentu moją ocenę. Szkoda, że trochę brak mu rytmu, co jest dosyć dziwne, bo teoretycznie wszystko niby gra - sposób kręcenia, dialogi, postacie są bardzo charakterystyczne dla July. Specyficznie się komponuje z filmem "Beginners", który obejrzałem kilka filmów wcześniej. Cieszy mnie, że ta para reżyserska dobrała się razem. Faktycznie pasują do siebie i ich filmy radzące sobie z przeszłością i przyszłością na swój sposób ładnie się dopełniają.