Ja uwielbiam film, które wzbudzają jakieś uczucia (Tornatore, Aronofsky, Fincher, von Trier, itd.) - ten nie wzbudził żadnego. Też chcę usłyszeć co w nim takiego wspaniałego? Wszyscy go chwalą a nie potrafią powiedzieć co świadczy o jego unikalności i genialności. Mam już dość zachwalania nudnych, długich filmów o niczym bez żadnego argumentu potwierdzającego ich miana arcydzieł...
Piszcie sobie, że jestem ograniczony, ślepy, tępy i głupi, ale ja przynajmniej wiem co lubię i WIEM ZA CO TO COŚ LUBIĘ.
Pozdrawiam! ;-)

"Otóż według mnie jest to film dobry dla koneserów, a nie dla przeciętnego widza."

No dobra, zgadzam się i może to jest wytłumaczenie, dlaczego ktoś inny ocenił ten film 10/10:)
Stawiasz się w pozycji przeciętnego widza - szczere i raczej niespotykane wyznanie, bo wydaje mi się, że wszyscy raczej zawyżają swój status:) Żeby coś naprawdę docenić, trzeba to dobrze znać - to dotyczy każdej dziedziny (dla mnie większość rocku, uważanego powszechnie za klasykę to szit, bo się po prostu nie znam na muzyce i nie interesuję nią). Może oglądasz za mało takich spokojnych filmów, w których więcej dzieje się we wnętrzach bohaterów i widza, niż jest prawdziwej akcji? Ten film jest jak medytacja. Ja oglądając "Aż poleje się krew" jestem w takim nastroju, że każdy gest, każde ujęcie staje się ważne i zachwycające. To trzeba sobie chyba wypracować. Wtedy nie ma mowy o nudzie. Piszesz, że "Zero rozrywki". Może w tym rzecz? Byłeś w złym nastroju, bo to nie jest film rozrywkowy:)

"Wszyscy go chwalą a nie potrafią powiedzieć co świadczy o jego unikalności i genialności."

Czyżby? Ja widzę tutaj wiele tematów, w których ludzie wypowiadają się, dlaczego uważają ten film za arcydzieło. Więc albo nie chcesz tego widzieć, albo Ci to wisi. To normalne i to rozumiem, rzadko kiedy nawet najmądrzejszy argument przekonuje mnie do zmiany opinii na temat filmu. Bo z filmem jest tak, że bardziej działa na emocje niż na rozum - najlepszy logiczny argument nie ma szans z najmniejszym uczuciem, np. nudy:)

"Piszcie sobie, że jestem ograniczony, ślepy, tępy i głupi, ale ja przynajmniej wiem co lubię i WIEM ZA CO TO COŚ LUBIĘ.
Pozdrawiam! ;-)"

Nie wiem czy jesteś ślepy, tępy czy głupi, ale jeżeli ktoś Ci tak napisze, to źle to świadczy o nim, a nie o Tobie. Moim zdaniem jesteś tylko ignorantem. Skąd pomysł, że ktoś uważający ten film za arcydzieło, nie potrafi tego uargumentować tak świetnie jak ty swoją opinię? Ignorancją trąci też pogląd, że skoro Tobie się nie podoba, to nie powinien podobać się innym.

film jest trudny to fakt. Początkowo chyba nawet i ...nudny. Byłam nawet zniesmaczona tym, że takie byly ochy i achy, a tu nic. Smutno mi bylo, że tak genialny aktor zagrał kolejnym nudnym filmie, co on tam widzial. cale szczescie po pewnym czasie zaczęło sie rozkręcach, albo ja zaczęłam się wkrecac :) i uważam, że film jest świetny. Mocny, brutalny, choć z pozoru nie dzieje się nic. Trudny psychologicznie.
Film niełątwy, ale naprawde świetny. dla przeciętnego widza, napewno "bez sensu" :), albo nijaki. Myślę, że film bardziej dla konesrów. no nie jest "mission impossible", ale to dobrze ;)

Tak z ciekawości, dlaczego uważasz, że ta historia bardziej pasuje do książki?

No cóż, moim zdaniem film nie jest nudny, bo ciągle czuć napięcie, swoją drogą same pytanie czemu według kogoś film nie jest nudny jest absurdalne; dla każdego "nudny film" jest czymś innym, jedni nudzą się, gdy jest ich zdaniem za dużo gadania, inni gdy przez długi czas mało się dzieje itd. Niby w tym filmie mało się dzieje, ale ja w trakcie seansu ciągle czułem tą atmosferę ciszy przed burzą