...bo muzyka to nie mozna nazwac. Kiedys bylem w filharmonii. Mniej wiecej taki dzwiek wychodzi, gdy sie stroja przed koncertem...
oj,oj... uderzając w ścieżkę dźwiękową tego filmu uderzasz również w Pendereckiego i polską szkołę kompozytorską. polecam poczytać o Greenwoodzie i jego inspiracji. chociaż to prawda, muzyka ta należy do awangardy.
Ja nie jestem z tych, co przychodza na koncert i udaja przed innymi, ze sa wielkimi znawcami. Jak mi sie nie podoba i kole w uszy to mowie. To jak z chodzeniem do kosciola. Chodza i udaja, ze sie modla zeby czasem sasiedzi nie gadali. Ja sie ciesze, ze jestem prawdziwy i nie robie niczego wbrew sobie.